Kasa fiskalna obowiązkowa już od 20 tys. zł w 2013 r.

Kasa fiskalna w warzywniaku, szatni i toalecie publicznej – tak mogą wyglądać realia prowadzenia mikrofirmy w przyszłym roku. Przedsiębiorcy być może będą musieli przygotować się na obniżenie limitu nakazującego instalację kasy fiskalnej z 40 tys. zł obowiązujących w 2012 r. do 20 tys. zł w 2013 r.

O co chodzi z tym limitem?

Limit, o którym mowa w pierwszym akapicie, to wielkość obrotu danej firmy w transakcjach z osobami fizycznymi nieprowadzącymi działalności gospodarczej (mówiąc po ludzku – z osobami prywatnymi), który zwalnia z konieczności stosowania kasy fiskalnej. Im ten limit wyższy, tym korzystniej dla przedsiębiorców, ponieważ są dzięki niemu zwolnieni z dodatkowej, kłopotliwej pracy administracyjnej i wydatku na kasę fiskalną (którego co prawda większość można odliczyć – szczegóły poniżej).

Przy okazji warto także wyjaśnić co to jest „obrót” w kontekście użytkowania kasy fiskalnej. Otóż chodzi o całość sprzedaży na rzecz osób prywatnych (netto, tj. bez VAT). Przedsiębiorca zwolniony z kasy fiskalnej, musi prowadzi rejestr sprzedaży, aby wiedzieć w którym momencie zainstalować kasę oraz, aby w razie potrzeby udowodnić swoje prawo do zwolnienia.

Dlaczego będzie trudniej?

Obecnie limit zwolnienia z instalacji kasy fiskalnej wynosi 20 tys. zł w pierwszym roku działania firmy oraz 40 tys. zł w kolejnych latach działania firmy (pod warunkiem, że w poprzednim roku obrót był niższy niż 40 tys. zł). Zapowiadana zmiana dotyczy więc tylko tych firm, które działają dłużej niż rok. Po jej wejściu w życie, przedsiębiorcy już po przekroczeniu obrotu 20 tys. zł będą musieli nabyć kasę fiskalną i rejestrować nią każdą sprzedaż. Urzędnicy skarbowi zapewne nie omieszkają sprawdzić, czy faktycznie to robią.

Oczywiście, w razie przekroczenia limitu 20 tys. zł w 2013 r. (czy też 40 tys. zł w 2012 r.), warto sprawdzić czy dana działalność nie kwalifikuje się do zwolnienia przedmiotowego z konieczności instalacji kasy. Zwolnienie to zależy od rodzaju działalności i dotyczy m.in.:

  • usług telekomunikacyjnych,
  • usług finansowych i ubezpieczeniowych,
  • usług w zakresie edukacji (z wyłączeniem usług w zakresie pozaszkolnych form edukacji sportowej oraz zajęć sportowych i rekreacyjnych oraz usług świadczonych przez szkoły tańca i instruktorów tańca),
  • dostawie towarów w systemie wysyłkowym (pocztą lub przesyłkami kurierskimi), za które zapłata w całości następuje za pośrednictwem poczty lub banku na rachunek przedsiębiorcy.

Tutaj warto dodać, że od przyszłego roku wyłączone będą również szkoły nauki jazdy.

Jak to będzie wyglądało w praktyce?

Cóż, jak łatwo się domyślić, zmiana to nic dobrego dla mikrofirm. Jak uważa Cezary Kazimierczak prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców:

– Kasę fiskalną będzie musiał mieć szatniarz i osoba obsługująca toaletę publiczną. Jest to działanie absolutnie nieekonomiczne, bo koszt poboru podatków w tak małej skali jest wyższy od przychodów z tego tytułu. Mam wrażenie, że rząd zachowuje się, jakby był dealerem kas fiskalnych.

Odliczenie wydatku na kasę fiskalną

Na pocieszenie, warto przypomnieć o istnieniu ulgi na zakup kasy fiskalnej.

Sporą część wydatku na kasę można odliczyć od VAT-u. Konkretnie można odjąć 90% ceny zakupu netto (bez VAT), przy czym kwota odliczenia nie może większa niż 700 zł. Firma, która nie jest VAT-owcem również może skorzystać z ulgi – w tym wypadku jest to kwota, którą urząd skarbowy zwraca przedsiębiorcy. Oczywiście w obu przypadkach niezbędna jest faktura VAT za kasę.

Zmiana opisana w artykule jest jak na razie tylko propozycją.

Więcej: vat.wieszjak