Poznaj księgowych inFaktu
Małgorzata Tyczkowska - księgowa z Suwałk
Moim zdaniem księgowość jest tą częścią w firmie, która kontroluje, czy wszystko działa dobrze i scala.Małgorzata Tyczkowska, księgowa z Suwałk
Skoro zajmuje się Pani pełną księgowością, która, jak słyszę, jest dość zajmująca, ma Pani rzadki kontakt z klientami?
Z tym jest różnie. W obecnej firmie zajmuję stanowisko Głównego Księgowego, a więc więcej tej stricte księgowej technicznej pracy wykonują osoby, nad którymi pełnię nadzór. Ja natomiast zajmuję się często rozwiązywaniem problemów, wprowadzaniem zmian związanych z ciągłymi zmianami przepisów, ale też właśnie kontaktowaniem się z klientami.
Kiedy klient prosi o wystawienie faktury, korekty czy też kontrahenci muszą ustalić jakieś szczegóły – to do mnie należy zajęcie się tymi sprawami. A więc jednak mam dość częsty kontakt z klientem. To nie jest tak, że przez osiem godzin pracuję zamknięta w pokoju otoczona stosem papierów.
Ogromnie mrówcza praca.
Mam obraz tego jak pracowała moja mama i kiedy porównam to z tym, jak ja dziś pracuję to widzę, że to naprawdę dwie różne epoki. Z drugiej strony, moja mama nie byłaby w stanie dziś pracować tak, jak ja. Księgowy w tej chwili nie może się bać komputera. Inaczej po prostu, nie poradzi sobie. W aplikacjach, programach do księgowania, systemach bardzo często coś się zmienia. Przykładem może tu być nowa forma przesyłania sprawozdań do Urzędu Skarbowego.
Ostatnio zostały wprowadzone nowe formularze elektronicznych sprawozdań dla spółek, które wysyła się do KRS-u a podpisuje Profilem zaufanym lub podpisem kwalifikowanym. Nowe wytyczne Ministerstwa Finansów wymagają zastosowania innych struktur dla tych dokumentów. To działa trochę na zasadzie struktur logicznych jak JPK. Osoby, które na co dzień nie mają do czynienia z pracą w różnych systemach elektronicznych miewają z tym duże problemy.
A do zmian trzeba się szybko przystosować.
Nie ma opcji, trzeba. Ja mam jeszcze o tyle dobrze, że mój kochany mąż jest informatykiem, więc kiedy mnie, delikatnie mówiąc, szlag trafia bo coś mi nie wychodzi lub coś się zawiesza, zawsze mogę powiedzieć: Skarbie! Chodź i mi pomóż! Bo nie wiem czy inaczej nieraz laptop nie wylądowałby za oknem…
Może lepiej żeby nie poleciał żeby nie trzeba było wracać do tradycyjnych płacht.
Tak naprawdę kopie danych są zabezpieczone na dodatkowych dyskach więc gdyby mi kiedyś puściły nerwy to chyba byłabym stratna tylko na laptopie.
Zobacz profil księgowej Małgorzaty Tyczkowskiej
