Poznaj księgowych inFaktu
Joanna Grochala - księgowa ze SzczecinaStaram się pracować w taki sposób, żeby nie musieć niczego szukać. Dla każdego klienta mam jeden segregator, z odpowiednimi przekładkami.Joanna Grochala, księgowa ze Szczecina
Od jak dawna jest Pani księgową?
Od około 10 lat. Kiedy tylko zaczęłam studia, zaczęłam pracować w zawodzie. Osoba, która uczyła mnie podstaw zawodu, miała metodę nauki „rzucania na głęboką wodę”, więc tak naprawdę od samego początku pracuję samodzielnie.
Przez cały czas pracowała Pani w tym samym biurze rachunkowym?
Tak, ale to dłuższa historia. Kiedy zastanawiałam się, czym chcę zajmować się w życiu, mój tata popchnął mnie w stronę księgowości. Miał sprytny plan: prowadzi dość dużą firmę i chciał zmienić swoją księgową. Wpadł na pomysł, że mogłabym się wyszkolić w zawodzie i z nim współpracować, zwłaszcza, że lubiłam matematykę w liceum. Matematykę i pracę z ludźmi, a więc te dwie rzeczy, które łączą się w zawodzie księgowego. Pomyślałam, że w takim razie spróbuję – i zaczęłam studia księgowe.
Zaczęła Pani pracować u taty czy z biegiem czasu plany poszły w inną stronę?
Opowiem Pani taką anegdotkę: od kiedy zostałam księgową, a więc praktycznie od początku studiów, odbywałam z tatą rozmowę na ten temat. I co roku obiecywałam, że od przyszłego roku dołączę do rodzinnej firmy. Przez te wszystkie lata oczywiście pomagałam ile mogłam, ale nie pracowałam dla taty.
Wtedy jeszcze księgowość w jego firmie prowadzona była bardzo… tradycyjnie, więc kiedy sytuacja wymagała nowocześniejszego podejścia, wkraczałam do akcji i po prostu rozpisywałam wszystkie kroki po kolei. Jednak upierałam się przy tym, że chcę pracować samodzielnie. Chciałam udowodnić, że to kim jestem zawdzięczam swojej pracy, a nie rodzicom.
Zobacz profil księgowej Joanny Grochali